Ledwo kierowcy zakończyli GP Austrii, a już muszą przenosić się na wyspy brytyjskie, bo przed nami legendarny wyścig o GP Wielkiej Brytanii na torze Silverstone. To właśnie tu, na terenie starego lotniska wojskowego 13 maja 1950 roku odbył się pierwszy w historii wyścig F1. Po zakończeniu II wojny światowej lotnisko zostało zaadaptowane przez Królewski Klub Motorowy i stało się w 1948 roku areną brytyjskiego grand prix. 
Po układzie pętli można było od razu stwierdzić, że tor należeć będzie do jednych z szybszych. Jak widać na rysunku powyżej układ pętli Silverstone zmieniał się kilkukrotnie, ale wciąż jest to wariacja początkowego kształtu z końcówki lat 40-tych. W 1951 roku tor został mocno zmodyfikowany: aleja serwisowa została przeniesiona pomiędzy łuki Woodcote i Copse (dzisiejsze T8 i T9), a wewnątrz pętli powstała krótsza wersja toru. W dalszej części posługiwał się będę nazwami zakrętów (nie numerami) podobnie jak pisałem podczas GP Monako. Od 1955 roku GP Wielkiej Brytanii odbywało się na przemian między Silverstone a Aintree. W latach 60-tych ten drugi tor upadł, a skorzystał na tym tor Brands Hatch. Natomiast w 1971 roku Brytyjski Klub Kierowców Wyścigowych (BRDC) wykupił cały teren i wprowadził kolejne zmiany na nitce toru (m.in. stworzone zostały nowe garaże oraz powstała szykana przed Woodcote). W 1987 roku z uwagi na ogromne prędkości w Woodcote dodano przed nim nowy zakręt, a w 1992 cały kompleks łączący prostą startową z historyczna prostą Farm Straight (zakręty, Priory, Brooklands, Luffield). Największe zmiany tor przeszedł przed rokiem 2010 od kiedy to kierowcy ścigają się na pętli przedstawionej poniżej (oraz na rysunku powyżej w prawym dolnym rogu). Właśnie na tej nitce chciałbym się skupić teraz z wiadomych przyczyn.
Aktualnie pętla Silverstone ma niespełna 6 km (5.891 km) i jest jedną z najdłuższych w całym kalendarzu F1. Różnica wzniesień to około 11 m, a rekordzistą toru jest Mark Webber, który ustanowił swój czas w 2013 roku (1.33.401). Prosta startowa znajduje się niemalże w tym samym miejscu co pierwotnie (nieco wcześniej niż pierwotna Farm Straight, bo przed zakrętem Abbey), a kierowcy w niedzielę do pokonania będą mieli 52 okrążenia. Tor Silverstone należy do jednych z najszybszych w kalendarzu zawierającym wiele bardzo szybkich zakrętów wymagających dużego docisku. Taka charakterystyka powoduje, że opony również dość mocno dostają w kość i w przeciwieństwie do toru w Spielbergu ważne są tu siły boczne oddziałujące na samochody. Rozpocznijmy więc wędrówkę po samym torze.

Okrążenie rozpoczyna wprowadzona w 2010 roku sekcja zakrętów 1-5 z prostą Wellington Straight. Zakręt Abbey to teraz ultraszybki prawy łuk przechodzący w lewy równie szybki Farm Curve. Następnie wolny prawy Village, który zaraz przechodzi w lewy chyba najwolniejszy na torze The Loop. Ten z kolei prowadzi poprzez lewy średnio szybki, ale pokonywany pełnym gazem zakręt na prostą Wellington Straight i pierwszą strefę DRS. Na końcu prostej kończy się pierwszy sektor i powracamy na starą dobrze znaną część toru.

Rozpoczyna ją lewy średnio szybki Brooklands, który przechodzi w prawy, długi i wyrzucający na zewnętrzną Luffield, a następnie pokonywany pełnym razem, również prawy, Woodcote. Tym samym jesteśmy już na starej prostej start-meta i przed nami jedna z najpiękniejszych sekcji zakrętów w całej historii F1 (na pewno jeden z ulubionych dla większości jeśli nie wszystkich kierowców). Rozpoczyna ją mega szybki prawy Copse (często z gazem podłodze, choć to zależy od kierunku i siły wiatru), po którym następuje krótka prosta i zakręty Maggots, Beckets oraz Chapel. Te trzy zakręty to tak naprawdę pięć (lewy-prawy-lewy-pray-lewy) wymagających łuków z których dwa pierwsze są najszybsze. Docisk jest w tej sekcji najważniejszy. Bardzo ważna jest linia jazdy, bo optymalna pozwala zaoszczędzić sporo czasu. Ponadto Chapel prowadzi na długa prostą Hangar Straight z drugą strefą DRS (na wyjściu z Chapel kończy się sektor drugi).

Po prostej mamy jedno z miejsc do wyprzedzania czyli zakręt Stowe, który jednak jest szybkim zakrętem. Po nim mamy krótki dojazd (Vale) w dół do szykany (lewy-prawy) ze znajdującym się po prawej zjadem do alei serwisowej po prawej. Tam potrzebna jest dobra trakcja, bo następnym łukiem jest ostatni - Club - prowadzący na prostą start-meta. Tak wygląda pętla Silverstone w wersji 2017.

Jeśli chodzi o statystyki i dokonania poszczególnych kierowców to Lewis Hamilton może w tym roku zrównać się z liderami w trzech statystykach - zwycięstwach, pole positions i podiach. W kwestii zwycięstw na prowadzeniu są dwie legendy Jim Clark i Alain Prost (po 5 wygranych). Poza Lewisem wygrywali też tu Fernando Alonso (2 razy), Kimi Raikkonen (1) i Sebastian Vettel (1).

W kwestii PP Lewis jest na 2. miejscu na równi ze Stirlingiem Mossem (po 4 PP). Oczywiście pierwszy jest również Jim Clark. Z PP startowali także kierowcy aktualnie znajdujący się w stawce Fernando Alonso (3), Sebastian Vettel (2) i Kimi Raikkonen (1).

W ilości zdobytych podiów Hamilton i Alonso znajdują się także na 2. miejscu. Tylko Alain Prost i Michael Schumacher mają ich więcej (po 7). Oprócz Lewisa i Fernando 6 miejsc na pudle maja także Nigel Mansell i Rubens Barrichello. Z aktualnej stawki wizyty na podium złożyli: Kimi Raikkonen (5), Sebastian Vettel (4), Daniel Ricciardo (1), Valtteri Bottas (1), Max Verstappen (1).

Patrząc pod kątem ekip dominująca stajnią jest Ferrari (16 wygranych, 15 PP i 53 podia). Drugi jest McLaren (14 zwycięstw, 7 PP i 33 podia) a trzeci Williams (10 wygranych, 13 PP i 22 podia). Mercedes zajmuje dopiero 5. lokatę, a Red Bull 6. - odpowiednio 5/6/10 i 3/3/10.

A jak to będzie w tym roku?

Zarówno Mercedes jak i Ferrari zapowiadało znaczące poprawki w kwestii silnika. Czy Ferrari uda się odzyskać formę utraconą na przestrzeni ostatnich trzech wyścigów. A może to jednak Mercedesa do zwycięstwa poprowadzi Lewis Hamilton po raz czwarty z rzędu, a piąty w karierze? Ponadto, po torach, które na papierze nie odpowiadały Red Bullowi, pętla w Silverstone już powinna im zdecydowanie bardziej pasować. Na pewno ukończyć wyścig będzie chciał chyba najbardziej pechowy kierowca tego sezonu czyli Max Verstappen.

W środku stawki nadal bardzo ciasno, a zapewne niektóre ekipy również przywiozą poprawki. Trzymam mocno kciuki za Force India i chciałbym ponownie zobaczyć wewnątrzzespołowy pojedynek. Dla Renault i Toro Rosso to szansa po kompletnie nieudanym GP Austrii. Z kolei Haas liczy na więcej po, co tu dużo nie mówić, dobrym weekendzie. Miejmy nadzieję, że McLaren podtrzyma niezawodność, choć pewnie bez kar się nie obejdzie. To może być dla nich dobry tor, bo pomimo, że jest bardzo szybki to również wymaga dużego docisku, który bolid brytyjskiej stajni niewątpliwie posiada.

Już nie mogę się doczekać tego grand prix, bo to jeden z moich ulubionych torów w całym kalendarzu. Tymi słowami kończę i zapraszam wszystkich do oglądania!