Prestiż, przepych i splendor - te słowa doskonale opisują otoczkę panującą tego weekendu w świecie F1. Mianowicie nadszedł czas na jeden z największych klasyków (o ile nie największy) czyli GP Monako. Perła w koronie F1. Zwycięstwo na tym torze smakuje naprawdę wyjątkowo. O zwycięstwie tu marzy zapewne każdy startujący kierowca. Tor, który nie wybacza błędów. Niezwykle trudny i ciasny, na którym jeszcze bardziej widoczna jest szybkość bolidów F1 (pomimo, że jest najwolniejszym torem w kalendarzu). Wszystko dzięki temu, że tor ten należy do torów ulicznych. Aby tu zwyciężyć potrzebna jest kombinacja precyzji, doskonałej techniki oraz jeszcze większej odwagi, a nawet i to w 100% tego nie zapewni. Dziewięciu kierowców z tegorocznej stawki zamieszkuje księstwo w Monako (duet Mercedesa i Red Bulla, Massa, Vandoorne, Kvyat, Hulkenberg oraz Button). Dla nich to coś w stylu domowego GP. Hulkenberg w ostatnim wywiadzie mówił nawet o tym, że to dziwne, że po każdej sesji może udać się po prostu do domu. Tak czy inaczej, pomimo bliskości domu na pewno nie będą mniej zapracowani niż zazwyczaj - wręcz przeciwnie.

Zespoły bardzo często na tę rundę przygotowują specjalne pakiety aerodynamiczne pozwalające osiągać jeszcze wyższe wydajności, ponieważ na tym torze moc silnika odgrywa drugoplanową rolę. Najważniejszy jest docisk... dużo docisku, głównie mechanicznego z uwagi na dużą ilość wolnych zakrętów. W kość dość mocno dostają tu również hamulce (biada zespołowi Haas). Tor ten może sprzyjać Ferrari mających nieco krótszy bolid niż Mercedes. Czy jednak tak będzie to się okaże już w najbliższą sobotę i niedzielę. Chyba jak nigdzie indziej pozycja uzyskana w czasówce jest tu niezwykle istotna. Tor ten kompletnie nie sprzyja wyprzedzaniu. Dodając do tego szerokie na 2 m bolidy mamy układ, w którym jedyną szansą na awans w stawce jest bardzo dobra strategia albo błąd czy awaria w bolidach rywali. O błędy na tym torze niezwykle łatwo. Wystarczy jedno zawahanie, przestrzelenie zakrętu czy uślizg aby zobaczyć jak szybko zbliżają się bariery ARMCO. Przed rokiem przekonał się o tym Max Verstappen, który 2 tygodnie wcześniej odniósł pierwsze swoje zwycięstwo w karierze (jak narazie jedyne).
Przejdźmy jednak to krótkiej charakterystyki pętli w Monako. Tor liczy sobie 3337 m co czyni go najkrótszym w kalendarzu. Kierowcy w niedzielę będą mieli do pokonania aż 78 okrążeń, co jednak i tak daje ledwie nieco ponad 260 km. Składa się on z 19 zakrętów (nawet prosta start-meta jest tak naprawdę długim prawym łukiem). Początek pętli to krótki dojazd (ok.140 m od P1 do szczytu T1 - St. Devote). Ciekawe jest to, że z uwagi na odległość do pierwszego zakrętu zwycięzca czasówki startuje od wewnętrzej. Tak czy inaczej St. Devote to chyba jedno z dwóch miejsc, aby podjąć próbę wyprzedzania (choć i tak szanse są nikłe). Jest to dość trudny prawy łuk, w którym można od razu zepsuć całe okrążenie przez obranie złego punktu hamowania. Następnie mamy podjazd w stronę kasyna i dwa szybkie zakręty Beau Rivage i Massenet. O ile ten pierwszy jest praktycznie niewidoczny o tyle optymalny przejazd przez Massenet stanowi dla wielu kierowców wyzwanie. Podjazd dodatkowo utrudnia dość wyboista nawierzchnia. W wyścigu to częste miejsce wypadków. Następnie prawy łuk Casino i zjazd w dół do zakrętu Mirabeau, przed którym kończy się sektor 1. Również i tu wyboista nawierzchnia zmusza kierowców do obierania nie do końca mogłoby się wydawać optymalnej linii jazdy. Podczas relacji telewizyjnej doskonale widać jak kierowcy po zakręcie Casino zjeżdżają na prawą stronę toru, aby ominąć wybrzuszenie na jezdni.

Drugi sektor zaczyna się od omawianego wolnego (jak większość zakrętów tu) Mirabeau, który dość szybko przechodzi w nawrót przy hotelu Fairmont (nazywanym dawniej Grand Hotel, a jeszcze wcześniej Loews). To najwolniejszy zakręt w całym kalendarzu F1. Dochodziło na nim do wielu prób wyprzedzania z różnym skutkiem (powodem oczywiście bardzo ciasna nitka toru i kąt skrętu tego nawrotu). Dalej mamy bardzo istotne dwa łuki Mirabeau Bas i Portier. Są to dwa prawe wolne zakręty, po których znajduje się jedyna prosta na torze. Choć i ona, podobnie jak prosta start-meta, jest łukowata. Dlatego bardzo istotne jest dobre wyjście z Portier, aby spróbować zaatakować na końcu prostej lub się obronić przed potencjalnym atakiem. Na Portier swoje wyścigi kończyli takie tuzy jak Ayrton Senna czy Michael Schumacher. Omawiana prosta po łuku Portier znajduje się prawie w całości w tunelu przebiegającym pod hotelem (jest to istotne jeśli wyścig odbywa się przy deszczowej aurze - w tunelu jest sucho). Prosta prowadzi do drugiego potencjalnego miejsca do wyprzedzania czyli podwójnej szykany lewy-prawy-prawy-lewy (Nouvelle Chicane). Dojazd do niej również jest nieco utrudniony przez wyboistą nawierzchnię szczególnie w początkowej strefie hamowania. Po wolnej szykanie zbliżamy się do bardzo szybkiego łuku Tabac (początek mojej ulubionej sekcji na tym torze). Jest to lewy łuk, który przejechany pewnie i w punkt może znacząco zmniejszyć czas okrążenia. 

Na tym kończy się drugi sektor i rozpoczyna ostatnia sekcja. Po Tabac mamy bardzo szybką szykanę Louise Chiron (lewy-prawy), a zaraz za nią nieco wolniejszą drugą (tym razem prawy-lewy) zwaną Priscine (lub Swimming Pool). Między tymi szykanami po prawej stronie znajduje się basen, na którym tradycyjnie odbywa się świętowanie zwycięstwa przez ekipę oraz zwycięskiego kierowcę. Są to bardzo ciasne miejsca, w których od poprawnego przejazdu do katastrofy liczą milimetry. Zakręt nr 17 pokonywany jest z gazem w podłodze, ale bardzo ważna jest optymalna linia przejazdu, bo po nim jest legendarny zakręt Rascasse. To tutaj podczas czasówki w 2006 roku Michael Schumacher zatrzymał swój bolid (wcześniej uzykawszy najlepszy czas), tak aby próbujący go przeskoczyć Fernando Alonso nie miał szans tego uczynić. Dostał za to karę, ale samo wydarzenie przeszło do historii i wraca się do niego rokrocznie przy okazji GP Monako. Zakręt ten był świadkiem wielu kolizji (nawet kierowców z tego samego teamu), także jest to zdecydowanie warte uwagi miejsce. Po Rascasse mamy krótki podjazd w stronę prawego ostatniego zakrętu Antony Noghes. To kolejne ważne miejsce, bo dobre wejście pozwoli utrzymać bolid na torze (bardzo bliska banda z prawej strony), a dobre wyjście pozwoli na osiągnięcie największej możliwej prędkości na prostej start-meta. Naprawdę niesamowite miejsce na wyścig F1.

Absolutnym królem torjest niezapomniany Ayrton Senna, który wygrywał tu sześciokrotnie (a powinien wygrać jeszcze co najmniej dwa razy - w 1984 i 1988 roku, ale to na inną opowieść). Na drugim miejscu znajduje się Schumacher i Graham Hill (po pięć wygranych). Z obecnych w stawce kierowców GP Monaco wygrywali Alonso (2006-2007), Hamilton (2008, 2016), Raikkonen (2005), Vettel (2011) oraz Button (2009). Jensona Buttona dodałem dlatego, że w ten weekend zastąpi Fernando Alonso (zrezygnował ze startu w GP Monako z powodu startu w Indy 500).

W kwestii zdobywców PP również i tu nie ma wątpliwości kto jest królem tego toru. Ponownie na czele Ayrton Senna (5 PP). Z obecnych kierowców najlepszy jest Alonso oraz Hamilton (po 2 PP). Poza nimi z pierwszej pozycji do GP Monako ruszali: Raikkonen (2005), Button (2009), Vettel (2011), Ricciardo (2016).

Co do samego weekendu to tor ten powinien pasować Ferrari z racji ich krótszego (o niemal 17 cm) rozstawu osi. Nie można jednak zapominać o Mercedesie, który pomimo, że ma najdłuższy w stawce bolid to i tak osiągał w Barcelonie w trzecim sektorze świetne czasy. Oczywiście tory w Barcelonie i Monako są zupełnie inne, ale wolne zakręty w ostatniej części okrążenia choć odrobinę mogą wskazywać, że z Mercedesem nie powinno być najgorzej. Hamilton na pewno chciałby tu wygrać jeszcze nie raz, żeby choć trochę zbliżyć się rezultatami do swojego idola Senny. Ferrari zdecydowanie będzie chciało się odgryźć za ostatni wyścig, szczególnie biorąc pod uwagę fakt, że w Monako wygrali ostatnio 16 lat temu (w 2001 roku za sprawą Michaela Schumachera). Czy Bottas i Raikkonen pokażą, że jednak nie można ich skreślać? Zobaczymy. W walkę o końcowy tryumf może włączyć się duet Red Bull Racing. Z uwagi na charakterystykę pętli w Monako znaczenie silnika jest dużo mniejsze przez co austriacka stajnia może mieć większe szansę na końcowy sukces. Pokazał to choćby weekend z zeszłego roku, kiedy to Ricciardo zdobył PP i przez błąd mechaników i strategię przegrał wydawać by się mogło wygrany wyścig. Ale był wtedy wściekły... ech.

Co dziać się będzie w dalszej części stawki? Hmmm... Szansę na większe punkty upatruję w Hulkenbergu, który nie zawodził w czasówce w tym sezonie (poza Barceloną, ale liczę, że to był wypadek przy pracy). Specjalnie napisałem, że punkty upatruję w Hulku, bo na Palmera zupełnie przestałem liczyć. Może to jedyna droga do tego, żebym zauważył u niego jakikolwiek progres. Liczę, że siostrzana stajnia Red Bulla na czele z Sainzem pokaże się na tym torze z dobrej strony. Naprawdę wierzę w tego młodego Hiszpana i czuję, że sprawi tu miłą niespodziankę.

Jeśli problemów z hamulcami nie będą mieć kierowcy Haasa to może i oni powalczą o jakieś drobne punkty. Trzeba brać pod uwagę, że podczas wyścigu może dziać się naprawdę wiele. Dla Force India, które w tym sezonie jest po prostu bezbłędne to kolejna szansa na wykorzystanie błędów rywali. Oczywiście sami muszą wystrzegać się choćby najmniejszych błędów (szczególnie dotyczy do młodego Ocona). Dla Pereza umiejętnie dysponującego oponami może to być szansa na naprawdę dobry wynik. Williams... no cóż... ostatnio ich samochód w Monako sprawował się nie najlepiej, żeby nie powiedzieć kiepsko. Wróżę im ciężki weekend, choć liczę na jakieś pozytywne zaskoczenie z ich strony.

Jenson Button - od niego powinienem zacząć omawiając McLarena w ten weekend. Z uwagi na start Fernando Alonso w Indianapolis (Indy 500) w niedzielę brytyjska ekipa zgłosiła się po byłego mistrza świata. Wygląda jednak na to, że Button jakoś nieszczególnie ma ochotę się ścigać. Wszak nie po to robił sobie przerwę od F1, żeby teraz ścigać się w Monako. Sam Button spodziewa się chyba dobrego wyniku patrząc na ostatnie kwalifikacje Alonso w Barcelonie. Ten tor dodatkowo powinien pomóc McLarenowi. Przy dobrych wiatrach Buttona nie czeka wiele ścigania, bo zawsze może mieć awarię silnika. Dla Vandoorne'a może być to o tyle przyjemniejszy weekend, że po drugiej stronie garażu nie będzie miał fenomenalnego Alonso, a jedynie Buttona (nic nie umniejszając Jensonowi). Powinien być zdecydowanie bliżej. Sauber przy odrobinie szczęścia może liczyć na dobry wynik, a ze szczęściem w Monako tak jak z pogodą nigdy nic nie wiadomo. Na pewno są uskrzydleni po świetnym wyniku Wehrleina w Barcelonie i solidnych punktach. Dodatkowo, szwajcarska stajnia przywozi tu drugą część pakietu pooprawek zamontowanych w Barcelonie, także mogą oni oczekiwać poprawy.

Podsumowują, czeka nas kolejny pełen akcji weekend z F1. Od razu otwarcie trzeba powiedzieć, że nie będzie to wyścig obfity w manewry wyprzedzania. Będzie to zaciekła walka inżynierów, strategów, mechaników, a przede wszystkim kierowców, którzy za wszelką cenę będą chcieli dowieść kolejne punkty do mety. Wierzę, że tym razem stratedzy Ferrari zachowają zimną krew i poradzą sobie z Mercedesem czego wynikiem będzie zwycięstwo. Przewiduje, że będzie bardzo ciasno i nie wykluczam spektakularnej kolizji między kierowcami najlepszych stajni. A na koniec... dałbym naprawdę wiele za zwycięstwo najstarszego w stawce Raikkonena. FORZA FERRARI!!!

PS. Pamiętajcie, że weekend w Monako zaczyna się już w czwartek (wyjątkowo). Władze księstwa nie mogą sobie pozwolić na zamknięcie całego centrum na 3 kolejne dni, dlatego w czwartek po sesjach treningowych centrum będzie ponownie otwarte dla samochodów cywilnych. Od soboty jednak królować będzie tylko F1. Sama procedura wolnego piątku może wnieść nowe zmienne do całej układanki. Pamiętam jak przed laty w piątek wypadek w okolicach zakrętu St. Devote miała ciężarówka i duża ilość oleju pojawiła się na torze. Szybko podjęto decyzję o zmianie nawierzchni, przez co miała ona w tym miejscu zupełnie inną przyczepność, co z kolei musieli wziąć pod uwagę kierowcy. Każdy szczegół ma znaczenie!

FP1 i FP2 - czwartek o 10:00 i 14:00
FP3 i kwalifikacje - sobota 11:00 i 14:00
Wyścig - niedziela 14:00