Absolutnie kosmiczna sesja kwalifikacyjna za nami. Tym razem obeszło się bez zmiennych warunków pogodowych, ale emocji i tak było co nie miara. Pora na krótkie, ale mam nadzieję treściwe podsumowanie, bo jest o czym pisać. Przejdźmy do konkretów.
Na początku dodam, że wyniki o ile oficjalne o tyle nie odzwierciedlają ostatecznego ustawienia na starcie do jutrzejszego wyścigu, bo pięciu (a może nawet sześciu) kierowców dostanie kary cofnięcia na starcie. Dlatego też na na sobotni wieczór ustawienie na starcie wygląda następująco:
1. Lewis Hamilton
2. Sebastian Vettel
3. Valtteri Bottas
4. Kimi Räikkönen
5. Max Verstappen
6. Daniel Ricciardo
7. Nico Hülkenberg
8. Sergio Pérez
9. Esteban Ocon
10. Jolyon Palmer
11. Fernando Alonso
12. Romain Grosjean
13. Kevin Magnussen
14. Carlos Sainz
15. Lance Stroll
16. Felipe Massa (+5)
17. Marcus Ericsson (+5)
18. Pascal Wehrlein (+5)
19. Danil Kwiat (+20)
20. Stoffel Vandoorne (+65)
Do tego może jeszcze dojść jutro kara dla Jolyona Palmera, którego bolid uległ dziś awarii (prawdopodobnie skrzynia biegów). Przejdźmy jednak do meritum czyli samej czasówki.
Powiedzmy sobie szczerze, Lewis Hamilton był dziś absurdalnie szybki. Klasa sama dla siebie. Zdobywając dziś PP wyrównał wieloletni rekord Michaela Schumachera. Obaj teraz mają po 68 PP karierze o czym mówi poniższa tabela.
Przez całą czasówkę Hamilton był w znakomitej dyspozycji. W Q2 poprawił swój czas o 1 s., a w Q3 o kolejne 0.8 s. Ponadto, w każdym segmencie kwalifikacji zdecydowanie pokonał Bottasa, który zajął trzecią lokatę (0.6 s. w Q1, 0.32 w Q2 i 0.5 s. w Q3). To co pokazał w Q3 to było absolutnie fenomenalne. Już podczas pierwszego przejazdu wykręcił rewelacyjny czas (lepszy od drugiego wtedy Kimiego o około 0.3 s.). Jednak podczas drugiego i zarazem finałowego przejazdu przeszedł chyba sam siebie. Czas 1.42.553 s. od dziś jest rekordem toru i jest lepszy od zeszłorocznego PP o ponad 4 sekundy. Kosmos! Podczas pokwalifikacyjnych wywiadów na gorąco na prostej start-meta Lewisowi gratulacje wyrównania rekordów złożyła mu rodzina Schumacherów poprzez Rossa Browna (jednego z architektów wszystkich tytułów Schumiego). Mówił on: "Michael zawsze powtarzał, że rekordy są po to by je bić". Nic dodać nic ująć. Może tylko to, że cała ta sytuacja wzruszyła Brytyjczyka dość mocno.
Co do Bottasa to tak jak się spodziewałem nie dawał rady Hamiltonowi od początku weekendu. Mało brakło, a dołączyłby do Lewisa w pierwszym rzędzie. Fin nie może być jednak zadowolony ze straty do Brytyjczyka (choć ten był dziś zdecydowanie poza jego zasięgiem). Punkty jednak przyznaje się za wynik wyścigu, więc jeszcze nic straconego. Na pewno w Mercedesie wszystko poza dubletem będzie rozczarowaniem. Na sam koniec jeszcze raz wróćmy do tego niesamowitego okrążenia Hamiltona:
Mały niesmak pozostaje w Ferrari. Oczywiście druga lokata Vettela jest chyba najlepszą z możliwych dziś. Seb wykręcił naprawdę fenomenalne okrążenie. Po części zasługa należy się też Raikkonenowi, który rezygnując w trzecim sektorze ze swojej próby poprawy czasu pomógł Niemcowi dając mu strugę aerodynamiczną. Własnie to pozwoliło po części odzyskać stracony w poprzednich sektorach czas. Seb do Lewisa stracił 0.25 s. czyli całkiem niewiele jak na to co prezentował od pierwszej sesji w piątek. Kimi niestety przez całą sesję zmagał się z wibracjami w tylnej osi. Trudno określić jaki to wpływ miało na jego osiągi, ale na pewno nie pomagało. W Q3 przez to wykonał tylko jeden przejazd do pozwoliło na uzyskanie tylko czwartej lokaty. Poza tym w drugim przejeździe popełnił błąd w T9. Pamiętajmy, że zwykle Ferrari było szybsze w niedzielę, więc dobry rezultat (czytaj zwycięstwo) jest jak najbardziej do ugrania.
Dla Red Bulla chyba już od początku było jasne, że pozycje 5. i 6. będą należeć do nich. Nie było wiadome tylko, który z kierowców będzie wyżej. Po raz kolejny szybszy (i to zdecydowanie) był ulubieniec publiczności. Daniel stracił do niego prawie 0.5 sekundy. Australijczyk już w piątek miał problemy z balansem co stało za jego słabszą formą. Verstappen natomiast jest z siebie zadowolony mówiąc, że pojechał najszybciej jak było to możliwe. Podium w wyścigu możliwe jest tylko w wyjątkowych okolicznościach (wypadki, deszcz).
Słodko-gorzkie kwalifikacje w zespole Renault. Wyśmienitą formę cały weekend prezentował Jolyon Palmer, któremu najwyraźniej przerwa wakacyjna dobrze zrobiła. W czasówce był zdecydowanie szybszy od Hulka co nie zdarza się często (o ile w ogóle). Bez problemów obaj kierowcy awansowali do Q3. Tam niestety po raz kolejny w tym sezonie Palmera zawiódł sprzęt (ściślej skrzynia biegów).
Automatycznie Palmer wystartuje z P10, o ile nie dostanie kary za wymianę skrzyni (wtedy stary z P15). Byłoby naprawdę szkoda zmarnować tak dobrego weekendu w taki sposób. Trochę mi go szkoda, bo tym razem spisywał się doskonale. Nieco zawiódł mnie Hulk choć wystartuje z P7 (byłoby P8 gdyby Palmer mógł pojechać). Swój czas z Q2 poprawił tylko o 0.006 s. Niech się cieszy, że nie przeskoczyli go kierowcy Force India. Czy utrzyma swoją lokatę w wyścigu? Wydaje mi się, że może być ciężko, bo różowe samochody ustawione są pod wyścig i są bardzo szybkie w S1 i S3.
Skoro o Force India mowa, to dziś regularni jak zawsze. Jak papużki nierozłączki, jak Flip i Flap. Zawsze razem. Miejsca 8. i 9. powędrowały do Pereza i Ocona. Meksykanin był trochę rozczarowany, bo w trakcie swojej finałowej próby był dość blisko Kimiego. Kiedy Fin zrezygnował z szybkiego kółka mógł nieco utrudnić przejazd Checo. A Hulk dziś był w zasięgu. Co do Ocona to musi się poprawić w tym elemencie, bo niby cały weekend był szybszy od Pereza to jak przyszło co do czego po raz kolejny został pokonany (tym razem o 0.125 s.). Poza tym świetnie. Dziś kolejna szansa na dobre punkty.
W McLarenie już od początku weekendu jasny był start z końca stawki Stoffela Vandoorne'a (P15). Ten ostatecznie dostał karę 65 miejsc w tył. Jak dla mnie powienien zostać wprowadzony przepis typu - jeśli kara jest wyższa niż ilość kierowców za kierowcą ukaranym to pozostała część kary (pozostałe miejsca do tyłu) zamieniane są na ich odpowiednik w metrach (8m to różnica między dwoma kolejnymi miejscami). W tym wypadku Belg zajmując P15 dostałby karę 5 miejsc do tyłu oraz 60 miejsc x 8m = 480m. Rozumiem, że w tym wypadku samochód medyczny jadący za stawką miałby pewien problem, bo start w okolicach Blanchimont byłby powiedzmy sobie szczerze dość niekomfortowy. Wracając, Stoffel formę prezentował niezłą, ale w Q2 zupełnie odpuścił i starał się pomóc Fernando (podobnie jak Kimi Sebowi w Q3). Za Eau Rouge "pociągnął" za sobą Alonso, dzięki czemu udało się nawet uzyskać prędkość 340 km/h. Niestety, Fernando liczył dziś na Q3 (co było możliwe), ale problem z mocą silnika w drugiej części okrążenia sprawił, że musiał o tym zapomnieć. Z tego co udało mi się dowiedzieć chodziło o oprogramowanie układu napędowego, które się pogubiło. Doszło do błędu w systemie dostarczania energii. System Hondy opiera się na odczycie danych z położenia przepustnicy i uruchamia doładowanie automatycznie. Alonso jadąc pełnym gazem przez Pouhon (pierwszy raz tego weekendu) spowodował, że czujnik nie wychwycił zmiany położenia przepustnicy po wyjściu z tego zakrętu (bo ciągle był w podłodze!). Tym samym układ "myślał", że Alonso jeszcze przez Pouhon nie przejechał więc nie zezwolił na przekazanie dodatkowej mocy potrzebnej w Stavelot na napęd. Przez to nie dostarczył Fernando resztę okrążenia przejechał uboższy o jakieś 160KM... że też takie rzeczy dzieją się na tak wysokim poziomie. Tragedia! Pozostaje P11 i nadzieja na punkty (nikła, bo nikła, ale ALO jest specem od takich zadań).
Tak jak zapowiadałem nieco przyspieszył zespół Haasa i tego efektem są miejsca 12. i 13. odpowiednio Grosjeana i Magnussena. Duńczyk dziś pojechał wolniej o 0.267 s. Lepiej chyba się nie dało. To dobry punkt wyjścia do dzisiejszego wyścigu.
Dużo poniżej oczekiwań zaprezentowała się ekipa z Faenzy. Szczególnie zawiódł szybki przez cały weekend i plasujący się w dziesiątce Carlos Sainz (dziś dopiero P14). Pomimo frustracji uważa, że wycisnął wszystko co było możliwe. Jak dla mnie nie do konća, bo w Q2 pojechał wolniej niż w Q1. W zasadzie każdy kierowca się poprawiał, więc na pewno coś więcej było do ugrania. Danil Kvyat z kolei cały weekend ma problem z silnikiem, który zawiodł go ostatecznie w FP3. Wymiana jednostki to kara 20 miejsc do tyłu więc o większej walce w kwalifikacjach nie mogło być mowy. Podobnie jak Palmera również szkoda mi trochę Rosjanina, choć myślę, że jego czas oscylowałby w granicach czasu Hiszpana.
Kompletny dramat w Williamsie. Żaden z kierowców nie awansował do Q2, na torze, na którym mieli walczyć o dobre punkty. Felipe Massa (P16) dodatkowo dostał karę +5 miejsc do tyłu za wymianę skrzyni biegów. Na jego szczęście nie wpłynie to na jego pozycję startową (kary dla innych). Lance Stroll chyba rzeczywiście udowadnia, że nie lubi zbytnio tego toru, bo strata do Felipe to ponad 1.1 sekundy! O punktach nie ma mowy, ale nigdy nie mów nigdy (patrz wyścig w Baku).
Na szarym końcu nie kto inny niż Sauber. Marcus Ericsson tym razem był szybszy od Pascala Wehrleina o prawie 0.5 s. Obaj kierowcy otrzymają karę za wymianę skrzyni biegów, ale tak naprawdę zyskają dwie pozycje (zasługa Kvyata i Vandoorne'a). Kompletny brak osiągów, na który coraz trudniej mi się ogląda.
Podsumowując, może nie było takich emocji jak na przykład podczas czasówki do GP Monako, ale za to mieliśmy naprawdę genialne okrążenie Lewisa, małe niespodzianki oraz rozczarowującą awarię. Osobiście jestem zachwycony i nie mogę doczekać się wyścigu, który startuje już za nieco ponad 12 godzin. Nawet jeśli nie będzie padać (najbardziej prawdopodobny scenariusz) to emocje na Spa są zawsze. Po cichu liczę na wystrzał Raikkonena, ale wiem, że jeśli tylko będzie możliwość umieszczenia Seba na P1 to w Ferrari zrobią co trzeba bez mrugnięcia okiem. Poza tym czekam na walkę Force India z Renault oraz na fascynującą jazdę Fernando Alonso. Mam nadzieję, że choć jedną osobę zachęcę do obejrzenia tego legendarnego wyścigu w tak pięknej i malowniczej okolicy. START godzina 14:00! Niech magia Spa nas poniesie!
COMMENTS