Oczywiście, pierwsza sesja treningowa nie dała nam ostatecznej odpowiedzi na to kto i jak szybki będzie w Singapurze. Wiemy jednak, że Red Bulle będą mocne. Zapraszam na krótkie podsumowanie wydarzeń z tej sesji.


Sesja rozpoczęła się na nieco wilgotnym torze, ale kierowcy spokojnie jeździli na mieszankach przeznaczonych na suchą nawierzchnię. W tej sesji mogliśmy oglądać dwóch młodych kierowców - Sean Gelael pojawił się w bolidzie Toro Rosso zastępując Carlosa Sainza, a Antonio Giovinazzi w Haasie zastąpił Kevina Magnussena. W przypadku GP Singapuru pierwsza sesja treningowa (podobnie jak w Bahrajnie) nie jest aż tak istotna jak druga. Wyścig jak i jutrzejsze kwalifikacje odbędą się o podobnej godzinie co właśnie druga sesja treningowa. Stąd warunki będą podobne co powoduje, że kierowców czeka sporo pracy w wieczornej sesji. Przejdźmy do samych wyników.

Zespół Red Bulla już od początku pokazuje, że będzie się liczył w walce o zwycięstwo. Daniel Ricciardo już podczas tej sesji wykręcił absolutny rekord toru. Oczywiście to było to przewidzenia biorąc pod uwagę charakterystykę tegorocznych samochodów. Max Verstappen do Daniela stracił 0.121 s. więc jest bardzo blisko. Myślę, że dalsza część weekendu nie będzie gorsza.

Kierowców Red Bulla przedzielił Sebastian Vettel tracąc tylko 0.1 s. do Ricciardo. Ferrari miało tu dominować, ale jak narazie to Red Bull wydaje się prowadzić lepiej. Ponadto Kimi Raikkonen dopiero na 7. miejscu ze stratą do Niemca w okolicach 1.1 s.! Jednak to dopiero pierwsza sesja treningowa, a jak pokazał ten sezon, Ferrari nie raz przyspieszało w drugim i trzecim treningu. Póki co jestem o nich spokojny.

Lewis Hamilton zakończył udział w treningu na 4. lokacie ze stratą do Daniela ok 0.5 s. Spodziewano się, że ekipy z Maranello i Milton Keynes mogą być szybsze więc to nie jest jakaś niespodzianka. Jak narazie sporo pracy do zrobienia ma duet Mercedesa (problemy z tyłem Bottasa, który twierdził, że jest kompletnie nie do jazdy). Widać, że problemem jest dłuższy rozstaw osi - pierwszy, najszybszy sektor był bardzo dobry w wykonaniu mistrzów świata. Natomiast bardziej kręte sektory 2. i 3. należały już do Ferrari i Red Bulla. Ekscytująco zapowiada się walka o ostateczne zwycięstwo do samego końca weekendu.

Bardzo wysoko, bo na P5, uplasował się Sergio Perez. Z problemami borykał się natomiast Esteban Ocon, którego czas był słabszy od czasu Meksykanina o ponad 1.5 s. Mam nadzieję, że to złe miłego początki. Wierzę również, że Force India wyciągnęło wnioski z GP Monako gdzie ich forma powiedzmy delikatnie była niezadowalająca.

Żadnym zaskoczeniem nie jest obecność w top 10 Fernando Alonso. To właśnie na tym torze McLaren upatruje się największych szans na pokaźną zdobycz punktową. Hiszpan do Bottasa stracił tylko 0.3 s. Oczywiście nie obyło się bez sztandarowego w tym sezonie "No power, no power", ale i tak jest nieźle. Byle tylko maszyna wytrzymała. Stoffel Vandoorne (P11) pojechał też całkiem dobrze choć miewał drobne przygody. Na szczęście samochodu nie uszkodził. Czekam co pokażą w dalszej części weekendu.

W top 10 spodziewałem się również duetu Renault. Dostałem jedynie Nico (P9), bo Jolyon zajął 12. lokatę. Na jego usprawiedliwienie dodam, że ponownie miał kłopoty z samochodem - tym razem odpowiedzialne były hamulce. Dlatego też, wiele wskazuje, że w Renault bez zmian - Hulk szybki na pojedynczym kółku, a Palmer z problemami.

Pierwszą dziesiątkę zamknął Danil Kvyat. Po Toro Rosso sobie wiele obiecuje w ten weekend (mam nadzieję, że mnie nie zawiodą). Rosjanin bez większych problemów przejechał przez FP1. Niestety istotne mogą być brakujące kilometry na koncie Carlosa Sainza (zastępował go Sean Gelael). Wiemy przecież, że na tego typu torach pewność siebie jest kluczowa, a nabiera się jej pokonując kolejne okrążenia. Zobaczymy jak będzie podczas FP2, kiedy do kokpitu wróci Hiszpan. Co do dyspozycji zastępcy to jak można było się spodziewać, nie brylował on zbytnio (był szybszy jedynie od kierowców Saubera).

Tak jak przypuszczałem Williams nie wygląda póki co jakby był nad wyraz szybki. Ponownie na torze wolnym, wymagającym dużego docisku stajnia Franka Williamsa nie należy do najszybszych nawet w środku stawki. Nie chcę od razu być złym prorokiem, ale byliśmy świadkami podobnych sytuacji nie tylko w tym, ale i w zeszłych sezonach. Po prostu ich samochody nie są zaprojektowane, żeby być szybkimi na takich torach (szkoda, że na innych też nie są orłami). Na dodatek problemy z silnikiem zgłaszał Lance Stroll, który w niedzielę ścigać się będzie w Singapurze po raz pierwszy. O niemalże 2 sekundy szybszy był Massa, ale do dziesiątego Kvata i tak stracił 0.8 s. Kolejny trudny weekend przed nimi.

Kierowcy Haasa byli szybsi tylko od duetu Saubera, Strolla i Gelaela. Ich słabsze tempo wyjaśniać można oponami - jako jedyni swoje najszybsze kółka pokonali na supermiękkich oponach (reszta na ultramiękkich). Czy jednak to wystarczy, aby wskoczyć do top 10? Czas pokaże. Na koniec dodam, że Grosjean był szybszy od Giovinazziego - czyli bez niespodzianek.

 Sauber jak zawsze na końcu stawki. Ich strata do lidera to ponad 5 sekund! To już jest przepaść. Ciężko coś powiedzieć poza tym, że szybszy o niecałe 0.2 s. był Ericsson. Pozostaje czekać na lepsze czasy. Może w przyszłym sezonie, kiedy przesiądą się na silnik Ferrari.

Podsumowując, pierwsza sesja treningowa odbyła się bez większych zakłóceń. Kształt stawki jeszcze się klaruje, ale narazie nie ma większych niespodzianek. No może jedna w postaci nieco wolniejszego Ferrari niż się spodziewaliśmy. Niemniej jednak więcej dowiemy się z drugiej i trzeciej sesji, na które ze swojej strony gorąco zapraszam.