Cześć!
Pierwszy wpis chciałbym poświęcić na moją własną ocenę poszczególnych kierowców,
zespołów jak i samego wyścigu jakim było GP Australii będące otwarciem sezonu 2017
w Formule 1. Do dzieła!
Tor
Albert Park mieszczący się w Parku Alberta w Melbourne w Australii jest torem
pół-ulicznym, co oznacza, że poza weekendem wyścigowym jest w użyciu przez
samochody drogowe. To powoduje, że na początku weekendu tor jest „zielony”, a
jego przyczepność rośnie w zasadzie z okrążenia na okrążenie w trakcie całego
weekendu (oczywiście jeśli założymy, że nie spadnie deszcz). Jest to doskonały
w mojej opinii tor na start sezonu obejmujący średnio szybkie zakręty oraz
jedną z moich ulubionych sekcji czyli super szybką szykanę T11-T12. Dość o
torze, przejdę więc do mojej opinii dotyczącej kierowców (wyniki wyścigu
poniżej).
Sebastian Vettel - piękne i w pełni zasłużone zwycięstwo (43. w karierze). Po sobotnich
kwalifikacjach Seb (stracił do Lewisa niespełna 0.3 s) stwierdził, że podczas
najszybszego okrążenia stracił gdzieniegdzie czas, ale nawet gdyby nie to, to
nie byłby w stanie zdobyć Pole Position. Wracając do wyścigu. Już od początku
czerwone Cavallino z numerem 5 pokazało świetne tempo nie dając odskoczyć
Lewisowi zbyt daleko. Niemiec pojechał bezbłędny wyścig, a szybki pitstop kilka
okrążeń po Mercedesie Hamiltona pozwolił, na wyprzedzenie Lewisa. Następnie
bardzo dobra kontrola tempa w wykonaniu 4-krotnego mistrza świata i o 54.
zwycięstwie Lewis mógł zapomnieć. Stajnia z Maranello długo czekała na włoski
hymn podczas ceremonii bo od września 2015 roku (wygrana Vettela w GP
Singapuru).
Lewis
Hamilton – Po odejściu świeżo upieczonego mistrza świata Nico Rosberga wydawało
się, że Lewisowi nic i nikt nie będzie w stanie zagrozić. Przedsezonowe testy
(najlepszy czas pojedynczego okrążenia w Barcelonie) pokazały jednak, że
Scuderia Ferrari może być walczyć koło w koło z tegorocznym bolidem aktualnych
i do tego 3-krotnych mistrzów świata ze Stuttgartu. Fenomenalne okrążenie w Q3
dało Lewisowi PP (wideo poniżej).
Osobiście
uważam, że byłby w stanie urwać dodatkowe 0.1-0.15 s. Początkowo wyścig odbywał
się pod jego dyktando, choć problem z ultramiękkimi oponami dawał się we znaki
na tyle, że Brytyjczyk do pitstopu zawitał nieco wcześniej. To z kolei
spowodowało, że po wizycie w boksie Lewis wyjechał za plecami Maxa Verstappena.
Niby był zapas, żeby po wyjeździe Seba, Lewis pozostał liderem, ale koniec
końców wyprzedzenie młodego Holendra stało się kluczowe. Niestety,
charakterystyka toru i nowe przepisy techniczne skutecznie uniemożliwiły ten
manewr Hamiltonowi dzięki czemu Ferrari Sebastiana Vettela objęło prowadzenie o
czym pisałem wcześniej. Poza tym Lewis pojechał dobry wyścig początkowo próbując
dobrać się do Ferrari, ale podjął decyzję o oszczędzaniu jednostki napędowej co
objawiło się w niewielkim spadku tempa. Pewne 18 pkt. w generalce choć na pewno
celował w zwycięstwo.
Valtteri
Bottas – Debiut w Mercedesie i od razu podium. Można powiedzieć bardzo dobry
występ Fina. W pierwszym stincie odstawał od liderującego Hamiltona i goniącego
go Vettela, ale po zmianie opon tempo było na tyle dobre, że w końcówce zbliżył
się do swojego partnera z zespołu. Niestety, sam stwierdził, że zbliżając się do
drugiego bolidu na 2-2.5 s traci się na tyle docisku, że ciężko o próbę
wyprzedzenia. Kierownictwo Merca zadowolone i Valtteri też powinien! Na
zwycięstwa przyjdzie jeszcze czas (choć z Lewisem to nigdy nic nie wiadomo).
Kimi
Raikkonen – Lekkie rozczarowanie ze strony Kimiego, biorąc pod uwagę zwycięstwo
Vettela. Jakoś przez cały weekend Fin czuł się chyba jakoś nieswojo w swoimi
bolidzie. Tempo przez cały wyścig nieco słabsze od liderującej trójki (ponad 10
s straty do Bottasa). Na pocieszenie Najszybsze Okrążenie (jeśli się nie mylę
to 44. NO w karierze).
Max
Verstappen – Red Bull Racing miał być tą stajnią, której zmiana regulaminu
najbardziej pomoże (zwiększenie znaczenia aerodynamiki), a Adrian Newey znów
pokaże swoją magię i zaprojektuje fenomenalny samochód zdolny do walki o
najwyższe laury. Niestety nieco gorzką pigułkę przyszło przełknąć kierownictwu
po tym wyścigu, ale na pewno kolejne wyścigi pokażą klasę i staną się
równorzędnym rywalem dla Mercedesa i Ferrari. Dla samego Maxa był to dość
spokojny (jak na niego J) wyścig. Za nim spokojnie, przed nim
spokojnie, choć Kimi nieco bliżej niż się spodziewał (dlatego dość zadowolony
Max na mecie). Choć kto wie jak byłoby gdyby Kimi jechał swoje w tym GP. Strata
do zwycięscy w okolicy 30 s może nie napawać optymizmem, ale to dopiero
pierwszy wyścig i nie można wyciągać pochopnych wniosków. Pewne 10 pkt. dla Red
Bulla.
Felipe
Massa – Sympatyczny Brazylijczyk po powrocie ze swej bardzo krótkiej (nieco
ponad 40 dni) emerytury nie mógł liczyć na nic więcej w tym wyścigu. Cel
wyścigu (pokonanie reszty stawki poza Mercem Ferrari i RBR) spełniony. Ostatni
z kierowców będący na tym samym okrążeniu co lider (strata ponad 86 s.). Tak
duża strata może nieco niepokoić w kontekście walki zespołów środka stawki o
wyższe miejsca czy nawet o podia. Za to sam występ Felipe wydaje się być dla
niego całkiem udany.
Sergio
Perez – Różowe Force India zapunktowało podwójnie w pierwszym wyścigu, ale o
tym za chwile. Perez dość spokojnie przez cały wyścig. Unikając błędów dowiózł
6 pkt. do mety.
Carlos
Sainz Jr – Ósma lokata dla Hiszpana ze Scuderii Toro Rosso wydaje się być
bardzo dobra. Po Force India jest to kolejny zespół środka stawki punktujący
podwójnie w tym wyścigu. Ta ośma lokata mogła być zagrożona przez… no właśnie
przez…
Daniil
Kvyat – Przedostatnie punktowane miejsce. Dobry wyścig Rosjanina i gdyby nie
małe problemy w końcówce zawodów mógłby się pokusić o 1 oczko wyżej, bo dziś
wydawał się być nieco szybszy od swojego partnera z zespołu. Tak czy inaczej 6
pkt dla Toro Rosso, które wydaje się być całkiem mocne co może być dobrym
prognostykiem na dalszą część sezonu.
Esteban
Ocon – Pierwszy w karierze punkt dla młodego Francuza w Force India. Może być z
siebie zadowolony. Spokojna jazda za Alonso na 11. miejscu okraszona jednym z
niewielu manewrów wyprzedzania (całkiem imponującym, choć patrząc na formę
McLarena to już nie tak bardzo) w tym wyścigu. Za opanowanie mając Fernando po
lewej, a Hulka po prawej próbującego ugryźć dwie pieczenie na jednym ogniu
zasługuje na pochwałę. Zobaczymy co dalej pokaże.
Nico
Hulkenberg – Jedenasta lokata to nie to o czym myślał Nico przed wyścigiem
biorąc pod uwagę bardzo dobrą postawę w treningach zajmując dwa razy 9. i raz
5. Miejsce. Niestety w kwalifikacjach coś poszło nie tak co chyba przełożyło
się na postawę i tempo w wyścigu. Niemniej jednak Renault wydaje się być w
lepszej kondycji niż przed rokiem.
Antonio
Giovinazzi – Jedna z rewelacji tego weekendu. Bardzo dobry debiut rezerwowego kierowcy
z akademii Ferrari (w zastępstwie za tzw. unfit
for race Pascala Wehrleina) w bolidzie Saubera, który jak wiadomo raczej
nie da mu bolidu mogącego walczyć o większe punkty, o ile w ogóle o
jakiekolwiek. Świetnie się wkomponował w cały weekend wyścigowy biorąc pod
uwagę występ jedynie w FP3 i kwalifikacjach, gdzie o mały włos (błąd w
przedostatnim zakręcie) pokonałby etatowego Marcusa Ericssona. Wyciągnął z
samochodu wszystko co możliwe. Jako fan Ferrari mam nadzieję, że ten
młodzieniec jeszcze w tym sezonie wystąpi w jakimś wyścigu na jakimś trudniejszym
torze, a jeśli nie to w przyszłym sezonie.
Stoffel
Vandoorne – Ciężki weekend zarówno dla samego Belga jak i McLarena-Hondy. Sporo
kłopotów nękało zespół przez cały weekend jednak wciąż nie był on w stanie
wyciągnąć tak wiele z samochodu jak robił to Alonso. Zdecydowanie nie jego
weekend, a mając w pamięci jego wyścig sprzed roku (w zastępstwie właśnie za
Hiszpana), gdzie pokazał się z bardzo dobrej strony wymagam od niego
zdecydowanie więcej.
Aż
7 kierowców nie dotarło do mety L
Fernando
Alonso – Jak to sam określił jechał najlepszy wyścig w karierze albo
przynajmniej jeden z najlepszych. Przez większość GP jechał w punktowanej
dziesiątce, ale niestety z Oconem i Hulkenbergiem powiedzmy sobie szczerze
szans większych nie miał. Wycofał się w końcówce wyścigu co ciekawe nie przez
problemy z silnikiem, ale z nadwoziem (mówi się, że zawieszeniem). Czyli ogółem
nieudany wyścig dla 2-krotnego mistrza świata. Mam nadzieję, że nie będę musiał
tego pisać co wyścig.
Kevin
Magnussen – Słaby występ w jego wykonaniu. Miał szczęście, że nie dostał kary z
spowodowanie kolizji w T3 na pierwszym okrążeniu z Sauberem Marcusa Ericssona.
Ostatecznie nie ukończył wyścigu (awaria) i wydawał się być nigdzie w
porównaniu z kolega z zespołu Romainem Grosjeanem. Spora różnica w miejscach na
starcie (11 miejsc). Wyścig do zapomnienia dla Duńczyka.
Lance
Stroll – Trudny debiut dla młodziutkiego Kanadyjczyka. Oczywiście nie każdy
18-latek stanie się od razu Verstappenem. Jest młody, będzie popełniał błędy (oby
jak najmniej). Może zbyt wiele wymagamy patrząc przez pryzmat Maxa i jego
szybko rozwijającej się kariery, ale przecież to jest gość, który w poprzednim
sezonie zdominował F3. Mamy prawo wymagać. Co do wyścigu to awaria zmusiła go
do wycofania. Zadowolony może być choćby ze startu gdzie przeskoczył kilku
rywali.
Daniel Ricciardo –
Absolutnie koszmarny wyścig dla uwielbianego Australijczyka. Wypadek w Q3 (brak
okrążenia przez co start z miejsca 10.). Jakby tego było mało kara za wymianę
skrzyni biegów +5 miejsc do tyłu i start z P15. Problemy przy okrążeniu
wyjazdowym i start z pit lane ze startą dwóch okrążeń do lidera. W końcu awaria
w okolicach połowy wyścigu. Ciężko coś skomentować. Pecha mają Ci
Australijczycy co do występów swoich kierowców w Melbourne.
Marus
Ericsson – Pechowo na pierwszym kółku (kolizja z Magnussenem). Nic nie mógł
poradzić. Bolid jakoś przetrwał, ale ostatecznie wycofał się przez problemy z
podłogą (efekt kolizji z zawodnikiem Haasa). Niewiele więcej można powiedzieć.
Jolyon
Palmer – Kompletnie nieudany weekend. Wypadek na treningu przy wjeździe na
prostą startową, mało przejechanych okrążeń w treningach i słaby wyścig w
wykonaniu Brytyjczyka. Awaria i koniec wyścigu.
Romain
Grosjean – Jechał dobry wyścig do czasu awarii hamulców i wycofania się z
wyścigu. Zupełnie nieudane GP dla zespołu Haas. W sobotę Grosjean zajął
najlepsze w krótkiej historii zespołu miejsce w kwalifikacjach (6. miejsce) i
zacierano ręce na udany wyścig. Mam nadzieję, że w końcu uporają się w
problemami z hamulcami, z którymi mieli problem już w zeszłym roku, co może być
kluczowe w walce o wysokie miejsca w tabeli konstruktorów na koniec sezonu.
Podsumowując,
piękne zwycięstwo Ferrari. Wygląda na to, że Mercedes nie będzie miał tak łatwo
w tym sezonie, ale to pokaże czas. Czekam na odpowiedź Red Bulla i marzy mi się
walka trzech teamów o mistrzostwo konstruktorów i kierowców również. Sam wyścig
nie obfitował w manewry wyprzedania (można je policzyć na palcach jednej ręki).
To po części kwestia charakterystyki toru, ale i zmian w przepisach o czym
mówili wcześniej sami kierowcy. To przyniosło jednak dość znaczący wzrost
przeciążeń jakim poddawane są ciała kierowców podczas jazdy (poniżej porównanie
okrążeń z 2016 i 2017 roku).
Tak czy inaczej taka F1 mi odpowiada. Mniej
wyprzedzeń, ale za to jak już do nich dochodzi to są one emocjonujące. Bolidy
szybsze - takie jak być powinne (polecam onboard z PP Lewisa zamieszczony
powyżej) i ta prędkość w szykanie T11-T12. I obeszło się bez samochodu bezpieczeństwa.
Jak na tak dużą zmianę w przepisach wyścig był bardzo spokojny. Pozostaje
tylko czekać na Chiny i sprawdzić czy Ferrari potwierdzi wysoką formę czy może
dostaniemy tam szybką odpowiedź mistrzów świata. A może Red Bull Racing
zaskoczy? A na koniec zapraszam do skrótu wyścigu z Australii prosto z oficjalnej
strony Formuły 1.
„Racing
the best is what F1 is all about” – Lewis Hamilton
bro...i'm impressed...and sooo proud :)
OdpowiedzUsuń