Piątek na Suzuce upłynął pod znakiem zmiennej pogody. Pierwsza sesja treningowa odbyła się bez większych problemów (pojawiały się tylko pojedyncze krople deszczu). Druga natomiast przez ogromne opady trwała jedynie 45 minut (została opóźniona). Niewielu kierowców jednak zdecydowało się wyjechać na tor. Jako, że wyniki drugiej sesji nie będą zbyt dobre opisania formy poszczególnych zespołów (reszta weekendu ma być sucha) to podsumujmy jedyną miarodajną w pełni sesję.
Czołowe ekipy czyli Ferrari, Mercedes i Red Bull zajęli miejsca od 1. do 6. Najszybszy był Vettel, ale Hamilton tracił do niego około 0.2 s. pokazując, że z Mercedesem nie powinno być tak źle jak przed tygodniem w Malezji. Kolejne 0.2 s. tracił Daniel Ricciardo z Red Bulla. Zarówno obaj Finowie jak i Max Verstappen mieli większe problemy z uzyskaniem dobrych czasów, bo każdy z nich był w tej kwestii dość daleko od swojego partnera. Niemniej jednak to dopiero pierwsza sesja i trudno przewidzieć jak będzie dalej. Druga sesja w zasadzie przepadła, a nawet jeśli nie to jej wyniki nie są wiarygodne. Trzecia sesja treningowa jutro będzie bardzo ważna, bo kierowcy dziś nie mieli zbyt dużo czasu aby ustawić samochody na suchą nawierzchnię.

Dzisiątkę zamknęli czterej kierowcy z różnych teamów pokazując, że w dalszej części weekendu może być ciasno. Co do Ocona w Force India to tu bez niespodzianek choć strata do Vettela to ponad 1.7 s. Wszystkiego nie pokazał Perez (P13), który do Francuza stracił 0.6 s. W Renault sytuacja bez zmian czyli Nico Hulkenberg przed Jolyonem Palmerem (różnica wynosiła 0.8 s.). Póki co mocna wydaje się być ekipa Haasa w przeciwieństwie do ostatniego weekendu w Malezji. Grosjean zajął P9, a Magnussen, który stracił tylko 0.2 s. zakończył sesję na P11. Po raz kolejny miło zaskakuje Stoffel Vandoorne, który zamknął pierwszą dziesiątkę. Fernando (P12) stracił do niego jedynie 0.033 s.

Nieco słabiej niż oczekiwano wyglądał Williams. Tym razem Stroll (P14) był szybszy od Massy (P16) o 0.3 s. Jednak miejsca w tej części drugiej dziesiątki nie są tym o co chcą walczyć kierowcy brytyjskiej ekipy w ten weekend.

Dla mnie jednak największym zaskoczeniem jest bardzo słaba forma Toro Rosso. O ile Sainz był szybszy od Gasly'ego (o 0.3 s.) to sesję zakończył przedwcześnie rozbijając samochód na wyjściu z nawrotu The Hairpin (stracił panowanie nad tyłem wjeżdżając na tarkę). Spowodowało to wywieszenie czerwonej flagi, która przeszkodziła niektórym kierowcom w dłuższych przejazdach. Na szczęście Hiszpanowi nic się nie stało.
Co do Saubera to tu bez niespodzianek - nadal są czerwoną latarnią F1. Tym razem o pół sekundy szybszy okazał się Pascal Wehrlein. Poza tym nic ciekawego.
Co do drugiej sesji to tylko kilku kierowców pokonało okrążenia pomiarowe. Jej wyniki przedstawia tabela poniżej.
Jak widać, szybkie okrążenia pokonał tylko duet Williamsa, Force India oraz Hamilton. Ten ostatni, bez zaskoczenia, okazał się być zdecydowanie najszybszym. Jednak, jak pisałem wcześniej, sesja ta może nie mieć kompletnie przełożenia na dalszą część weekendu ze względu na przewidywany brak opadów w czasówce jak i samym niedzielnym wyścigu.

Podsumowując, czeka nas kolejny ekscytujący pojedynek, w który włączyć mogą się ponownie Czerwone Byki. Co do środka stawki to również i tam odbędzie się walka o każdy najmniejszy punkt, bo trzeba przyznać, że jest bardzo ciasno. Zastanawia mnie słaba forma Toro Rosso. Czy to tylko wypadek przy pracy czy jednak cały weekend będzie do zapomnienia? Zapraszam do dalszej części GP Japonii!