Sobotnie zmagania kierowców już za nami. Przyszedł czas na krótkie podsumowanie. Na początku trzeba powiedzieć, że strefa DRS na prostej startowej wydłużona została o 100 m. Oczywiście sobota kojarzona jest z kwalifikacjami, ale zanim o czasówce kilka słów o trzeciej sesji treningowej przygotowującej do ostatecznej walki o PP. Początkowo kierowcy korzystali z pośredniej twardej mieszanki (bardzo krótko), a następnie pośredniej. Miało to oczywiście na celu sprawdzenie jeszcze pewnych rzeczy w samochodzie. Ostateczne wyjazdy na możliwie najszybsze okrążenia pozostawiono na koniec, kiedy tor jest najbardziej przyczepny i warunki są najbardziej zbliżone do tych, które zobaczmy w kwalifikacjach.


Tym razem Ferrari na czele z Kimim Raikkonenem. Zaraz za nim, bo na drugiej lokacie znalazł się Sebastian Vettel ze stratą na poziomie 0.242 s. Jednak obaj kierowcy swoje okrążenia pokonywali przy dość dużym tłoku na torze w S3. Niemiec miał pod koniec pewne problemy i został zatrzymany (jeszcze w pit lane) przez mechaników, który wykryli pewne nieprawidłowości w telemetrii (profilaktycznie podjęto decyzję o wymianie kilku części, choć ponoć to nic poważnego). Za Ferrari uplasowali się kierowcy Mercedesa ze stratą niespełna 0.4 s. (HAM) i 0.65 (BOT). Fin miał dziś zdecydowanie trudniej. Wczorajszego wieczora mechanicy ekipy z Brackley wykryli usterkę elektryki, przez co zmuszeni byli pracować w nocy, co jest normalnie zabronione (między północą a 8:00 - tzw. cisza nocna). Oczywiście każdemu zespołowi przysługuje możliwość pracy w tych godzinach dwukrotnie w sezonie. Z tego przywileju skorzystali także mechanicy Renault i Ferrari (podczas weekendu w Soczi). Niestety po uporaniu się z elektryką zanotowano wyciek wody i konieczna była wymiana silnika (na ten używany w poprzednich wyścigach). Świetna praca mechaników pozwoliła jednak Bottasowi wyjechać na ostatnich kilka minut na tor. Tak czy inaczej kierowcy muszą znaleźć te ułamki sekund i coś mi się wydaje, że zapowiada to niezwykle ciekawe kwalifikacje.

Dalej standard czyli Red Bull ze stratą 0.8 s. (ponownie VER szybszy od RIC). Jak zwykle Hulkenberg wysoko. Natomiast Palmer dopiero 18., choć częściowo tłok utrudnił mu pokonanie okrążenia (ponad sekunda straty do Hulka). W top10 mamy ponownie Massę i Sainza (czyli moje prognozy się powoli sprawdzają). Stroll dalej bardzo daleko od kolegi z zespołu. Jak będzie tak nadal to nie wróżę wysokiej pozycji na koniec sezonu dla Williamsa (choć nie powinienem wyciągać pochopnych wniosków przed czasówką). Ponadto, Kanadyjczyk narzekał na brak przyczepności w S3. Po raz kolejny duża różnica dzieli Kvyata i Sainza. Najwidoczniej ten tor mu nie leży, a może to kwestia braku spaceru w czwartek (dziwił się innym, że spacerują po tak dobrze znanym im torze mówiąc: "Czego więcej można się tu nauczyć?". Brak pokory?

Totalnym zaskoczeniem jest 10. pozycja Alonso, który pokazał, że jak samochód jeździ to można nim całkiem szybko pokonać pętlę Circuit de Barcelona-Catalunya. Jego czas w trzecim sektorze był na poziomie Ricciardo. Wolniejsze sekcje sprzyjają zespołowi McLarena. Przyzwyczaiłem się również do tego, że Vandoorne (jeśli wszystko w bolidach gra, a to niestety rzadkość) jest za Alonso. Tym razem to około 0.8 s.

Dalej mamy Haasa (na świeżutkich hamulcach) i Force India, które dostało małej zadyszki. Ciekawe jest to, że zarówno u amerykańskiej jak i hinduskiej ekipy kolegów z zespołu dzieli naprawdę niewiele (do 0.1 s.). Tym razem szybszy był Grosjean i Perez.

Sauber z tyłu, ale jednak udało się Ericssonowi być szybszym nie tylko od swojego kolegi z zespołu (o 0.4 s.), ale i od Strolla, Palmera i Vandoorna (reprezentujących szybsze ekipy). Do 15. lokaty zabrakło 0.2 s. Ciekawe czy powalczą o awans do Q2.

To byłoby na tyle jeśli chodzi o FP3. Czekam już z niecierpliwością na czasówkę :)

Co to były za kwalifikacje?! Mieliśmy dziś do czynienia z absolutnie emocjonującą końcówką czasówki. Ale do rzeczy.


Mercedes & Ferrari - nie sposób rozdzielić ostatnio te zespoły. Pomińmy Q1 i Q2, gdzie to wyjazdy całej czwórki na tor polegały tylko na tym, aby awansować do kolejnej fazy czasówki. Dla Vettela kwalifikacje mogły się kompletnie nie odbyć, bo po FP3 mechanicy wymieniali mu jednostkę napędową (wyciek wody ponoć) i z czasem byli na styk. Jednak po przejechaniu kilku zakrętów otrzymał informację, żeby zatrzymał samochód. Ten jednak jechał dalej i w końcu pomimo próśb o zjechanie do boksów Niemcowi udało się zresetować systemy. Nagle bolid jak ręką odjął jechał bez problemów. Przechodząc do Q3, to emocje towarzyszyły nam do samego końca. Pierwsze przejazdy dały prowizoryczne PP Hamiltonowi (co później okazało się być jak najbardziej prawdziwym PP), a całemu Mercowi pierwszą linię z Bottasem (+0.241 s.). Ferrari zajmowało miejsca 3 (Raikkonen, 0.290 s.) i 4. (Vettel, +0.589 s.). Niemiec narzekał na problem z układem hybrydowym, stąd tak duża strata do Lewisa. Okazało się, że Seb stracił do niego tylko w trzecim sektorze 0.459 s. (w S1 i S2 - kilkadziesiąt tysięcznych). Jednak najlepsze miało dopiero nadejść. Drugie przejazdy rozpoczęli kierowcy Mercedesa (pierwszy Bottas, drugi Hamilton). Zaraz za nimi ruszyli Vettel i Raikkonen. W pierwszym sektorze Ferrari wykręciło niesamowite czasy (VET szybciej od pierwszego czasu HAM o 0.2 s., a RAI jeszcze szybciej). Po drugim sektorze VET miał już 0.45 s. przewagi nad Lewisem z pierwszego przejazdu. HAM po dwóch sektorach nieznacznie się poprawił (o 0.077 s.), co zwiastowało kolejną pierwszą linię Ferrari (Bottas po S2 miał już 0.2 s. straty do Brytyjczyka). Niestety, ale obaj kierowcy stajni z Maranello nie złożyli odpowiednio trzeciego sektora. Vettel nieco przyblokował tył w dohamowaniu do nawrotu (T10). Pomimo tego nadal miał dość dużą przewagę nad Lewisem. To nie był koniec błędów Sebastiana. Kompletnie zepsuł on przejazd przez szykanę (T14-T15) i mimo poprawy swojego czasu o ponad 0.5 s. wskoczył tylko na P2. Lewis nie poprawił swojego rezultatu. Podobnie jak Kimi, który też zepsuł S3 (zakręt T12) i spadł na P4. Co do Bottasa to w swoim przejeździe znalazł jedynie 17 tysięcznych sekundy, co nie dało mu nawet pierwszej linii. Pamiętać trzeba, że opony, na których wystartuje są dość przetarte (dwukrotnie przytarta opona podczas szybkich kółek w Q2). Wracając do Seba i Lewisa to różnice w ich okrążeniach doskonale pokazuje poniższa analiza byłego kierowcy F1 Anthony'ego Davidsona (pracującego dla brytyskiej telewizji Sky):

Ech.. szkoda straconej szansy, ale to nie przekreśla szans Vettela na końcowy tryumf. Przepraszał on zespół za, że tak powiem, "zepsucie przejazdu przez szykanę". Mówił też, że cały weekend ma problem z odpowiednim przejazdem przez tę niewygodną sekcję. A pomyśleć, że w ogóle mógł nie startować w kwalifikacjach. Szkoda też Kimiego, bo po raz kolejny powoli wyrastał na faworyta czasówki (szczególnie po dzisiejszej sesji), a znów dostał lanie od Seba. Jutro czas na odkucie się!
Na koniec dodam, że dla Lewisa to 64. PP w karierze. Brakuje mu już tylko jednego do wyrównania rekordu Ayrtona Senny (65 PP). A za dwa tygodnie GP Monako. Byłoby to naprawdę symboliczne wydarzenie w karierze Hamiltona - wyrównać rekord swojego idola na jego torze (to własnie tam królował wielki Brazylijczyk - 6 zwycięstw). Natomiast do wyrównania rekordu pierwszego w tabeli Schumachera brakuje 4 PP.


UPDATE: okazało się, że u Seba wymieniono również turbosprężarkę i układ hybrydowy (w obu przypadkach są to czwarte sztuki - oj kiepsko to widzę :( )

Red Bull - Myślę, że nie oczekiwali, że będą walczyć z Ferrari i Mercedesem. Mogą być optymistami, bo rzeczywiście ich strata do PP dziś była wyraźnie mniejsza niż ostatnio (tylko 0.557 s.). Najwyraźniej poprawki działają :) no chyba, że to układ toru. Verstappen cały weekend był szybszy od Ricciardo. Nie dziwi więc fakt, że w czasówce też był górą. Daniela może martwić fakt, że do kolegi z zespołu stracił aż 0.469 s. Jutro przy odrobinie szczęścia (może więcej niż odrobinie!) mogą powalczyć o podium, ale miejsca 5. i 6. mają raczej pewne.

McLaren - Nawet sobie nie wyobrażacie jak cudownie jest mi pisać o McLarenie nie na samym końcu. To co dziś wykonał Fernando Alonso podchodzi już pod mały cud. Siódma! SIÓDMA! lokata to absolutne mistrzostwo świata dla stajni z Woking. Po tak trudnym piątku (FP1 - dramat, FP2 - niewiele jazdy) dziś udało się maszynę złożyć do kupy i ALO od razu szaleje. Nie bez przyczyny uważany jest za najlepszego kierowcą w stawce przez wielu wielu ludzi (u mnie zdecydowanie jest w top2). Strata rzędu nieco ponad sekundy jest niesamowita. Już od Q1 ALO pokazywał, że trzeba będzie się z nimi liczyć w walce o Q3. Nawet wtedy nikt raczej nie sądził, że będzie wyżej niż P10. A tu taka niespodzianka! Szczególnie w swoim domowym GP. Super i liczę na bezawaryjny wyścig i mogę być spokojny o dobre miejsce ALO (a kto wie... może nawet punkcik). A co mi tam... okążenie Fernando z Q3 jeszcze raz...

Stoffel Vandoorne natomiast coraz bardziej rozczarowuje niestety, bo P19 to jest katastrofa. Rozumiem problemy z niezawodnością i tego typu rzeczy, ale jak tylko obaj z Fernando nie są zatroskani problemami z bolidem to Alonso o lata świetlne wyprzedza młodego Belga. Oj wysoko ma poprzeczkę zawieszoną Belg, wysoko. Tak czy inaczej trzymam kciuki za podwójny finisz jutro.

Force India - Jak pisałem wczoraj, chłopaki łapią wiatr w żagle z każdą sesją (choć w FP3 nie było tak "różowo"). Znów awans do Q3 dla Pereza (P8) i Ocona (P10). Meksykanin był nieco rozczarowany swoją postawą mówiąc, że powinien być przed Alonso. Ja jednak uważam, że wykonali kawał dobrej roboty i po raz kolejny wykorzystują szansę po gorszych występach rywali. Jeśli jutro nic poważnego się im nie przytrafi to kolejny podwójnie punktowany wyścig jest jak najbardziej w zasięgu.

Williams - Ponownie Massa zdecydowanie szybszy od rozczarowującego Strolla. Obaj kierowcy narzekali na brak przyczepności w trzecim sektorze. O ile Brazylijczykowi udało się wskoczyć do Q3 i nawet zająć dziewiąte miejsce to Kanadyjczyk nawet nie awansował do Q2 (P18). Jako, że naprawdę staram się szukać pozytywów to takowym może być niewielka (jak na Strolla) strata do Massy w Q1 (0.273 s.). Jeśli problemy z oponami będą doskwierać im też jutro może być ciężko o punkty.

Haas - Kompletnie nie wykorzystana szansa amerykańskiego teamu. Grosjean (P14) przez swoje błędy w S3. Kilkukrotnie popełnił błąd w T13. Zaliczył spin w Q1, a potem jeszcze błąd w najważniejszym momencie Q2 (przez co zaprzepaścił szansę awansu do Q3). Ogólnie w treningach również miał w tym miejscu problemy. Tym razem nie narzekał na hamulce, ale na balans albo raczej na jego brak. Stąd taki a nie inny występ. Magnussen o 0.078 s. minął się z Q3 i zajął ostatecznie 11. miejsce. Była szansa na Q3 podobnie jak w przypadku Francuza. Jednak punkty przyznaje się jutro i czeka ich ostra walka z Force India, Renault i Toro Rosso.

Toro Rosso - Jestem zawiedziony ich postawą dziś. Wszystko wskazywało na to, że po raz kolejny zobaczymy Sainza w Q3, ale niestety inni byli dziś szybsi. Tak czy inaczej pokonał on Kvyata (P20) Hiszpan już od wczoraj jest od niego zdecydowanie szybszy (w Q1 aż o 0.805 s.). Rosjanin kompletnie nie daje rady w ten weekend. Ciężko powiedzieć z czym ma problem.

Renault - Jak dla mnie kompletne zaskoczenie dziś. Nie spodziewałem się, że Hulkenberg (P13) będzie poza Q3. Baaa... nawet jeśli to P13 to jest wielkie rozczarowanie. Od wczoraj wszystko wskazywało na to, że dziś powinien być top10. Palmer natomiast zajmując P17 tylko utwierdził mnie w przekonaniu, że nie nadaje się na kierowcę Renault. Obaj kierowcy narzekali nie tyle na samochód co na warunki na torze (patrz temperatura i wiatr). Bolid był bardzo wrażliwy na wysoką temperaturę i silniejszy wiatr w czasówce w stosunku do FP3 co wpłynęło na wydajność aerodynamiczną całego pakietu. Ponoć poprawili tempo wyścigowe. Czas to udowodnić, a Palmer niech mi udowodni wreszcie, że zasługuje na miejsce w F1.

Sauber - Zaskoczenie w postaci awansu do Q2 przez Pascala Wehrleina (P15), który jeździł dziś bez żadnych poprawek w stosunku do ostatniego GP. Wyciągnął maksimum z samochodu. Ericsson przegrał dziś z Pascalem, ale tylko o 0.005 s. Tyle właśnie dzieliło Szweda od awansu do Q2. Całkiem dobra czasówka dla szwajcarskiej ekipy.

To byłoby na tyle jeśli chodzi o występy poszczególnych teamów w dzisiejszych kwalifikacjach. Jutro czeka nas mam nadzieję ciekawy wyścig (a przynajmniej dużo ciekawszy niż te rozgrywane w poprzednich latach - oczywiście z wyjątkami). Myślę, że Mercedes jeszcze nie wygrał tego wyścigu. Jak wcześniej pisałem 690 m dzieli P1 od pierwszego zakrętu. Jeśli Hamilton ruszy nie najlepiej otworzy drogę do przejęcia prowadzenia Niemcowi. Z uwagi na trudności w wyprzedzaniu po raz kolejny strategia odegra kluczową rolę. W środku stawki ciaśniej niż zwykle (może to kwestia toru) więc na pewno walki nie zabraknie. Pozostaje tylko czekać na jutrzejszy wyścig, na który wszystkich serdecznie zapraszam!