Po krótkim wypadzie do Ameryki Północnej Formuła 1 wraca do Europy, a w zasadzie do tej azjatyckiej części Europy. Przed nami zatem wyścig w sercu Azerbejdżanu na torze w stolicy - Baku. To dopiero drugie grand prix w Azerbejdżanie dlatego też tor ten nie ma w sobie jakiejś wielkiej historii i tradycji. Niemniej jednak takowa pisze się na naszych oczach. Tor w Baku jest najszybszym torem w kalendarzu F1 (z tych zaprojektowanych przez Hermana Tilke). Podczas projektowania pętli cel był jeden - miał być to tor unikalny, ekscytujący i podkreślający klimat Azerbejdżanu oraz oczywiście podobający się zarówno kierowcom jak i kibicom. Czy się udało? Czas pokaże, ale pierwsza edycja nie należała do najbardziej zachwycających. Pętla Baku City Circuit łączy w sobie sekcje techniczne oraz bardzo długą prostą (choć zawiera ona kilka łuków pokonywanych z gazem w podłodze). Ponadto, to kombinacja nowoczesności wpleciona w średniowieczną historię tego miejsca. Mamy tu przejazd wzdłuż wybrzeża nad Morzem Kaspijskim (będącym największym jeziorem na świecie) oraz ciasne uliczki średniowiecznego starego miasta. Trzeba przyznać, że widoki są naprawdę wspaniałe. Z uwagi na fakt, że to tor uliczny stanowi spore wyzwanie dla kierowców. Ciasna sekcja na początku drugiego sektora (w starej części miasta) wymaga niezwykłej precyzji (bardzo wąska część toru). Właśnie w tej sekcji Lewis Hamilton w zeszłym roku podczas kwalifikacji zaprzepaścił szansę na dobry wynik. Spektakularny na pewno będzie przejazd najdłuższym odcinkiem z gazem w podłodze w kalendarzu czyli promenada (2.2 km prostej). Jednak wciąż jest to tor uliczny, na którym wyprzedzanie do łatwych nie należy.
Co do samej pętli tego toru liczącego 6003 m to jak wcześniej wspomniałem stanowi ona połączenie technicznych sekcji (S1 i początek S2), szybszych łuków (druga część S2) oraz bardzo długiej prostej liczącej 2.2 km (choć szczerze mówiąc jest to prosta zawierająca 4 bardzo szybkie zakręty (T17-T20). Zacznijmy jednak od początku. Dojazd do pierwszego zakrętu to tylko 206 m (z PP). Zakręty T1 i T2 to 90-stopniowe łuki - lewy, prawy. Następnie długa prosta (strefa DRS)  i dojazd do drugiej podobnej sekcji czyli (lewy/prawy pod kątem prostym). Ponownie krótka prosta i szybkie łuki T5-T6 (lewy/prawy). Przed dojazdem do T7 kończy się sektor 1. Sektor 2 to sekcja obejmująca stare miasto Baku. Po prawym T7 kierowców czeka nie lada wyzwanie bo zakręty od T8-T18 to kombinacja lewych i prawych łuków w najwęższej części toru (w T7 to tylko 7 m - najwęższa część toru w całym kalendarzu F1). Przejazd przez dwa następne zakręty (T13-T14) to już bardzo szybka sekcja toru pokonywana pełnym gazem (są to lewe szybkie łuki). Lewy zakręt T15 to średniej szybkości łuk podobnie jak następny, T16. Tu ważne jest bardzo dobra trakcja, ponieważ potem kierowcy wjeżdżają na najszybszą partię toru - 2.2 km "łukowatą" prostą przebiegającą wzdłuż pięknej promenady nad Morzem Kaspijskim. Tak własnie prezentuje się pętla Baku City Circuit. Dla łatwiejszego wyobrażenia poniżej przewodnik po torze stworzony przez oficjalny portal F1.
 Jeśli chodzi o statystyki to trudno tu coś powiedzieć z uwagi na fakt, że to dopiero druga edycja GP Azerbejdżanu. Rok temu zwyciężył Nico Rosberg zaliczając po drodze Wielkiego Szlema. Dzięki temu jasne jest, że tym razem zwycięży tu ktoś po raz pierwszy. Na podium Niemcowi towarzyszyli Sebastian Vettel oraz Sergio Perez. Kto tym razem pić będzie szampana?

Jest to tor gdzie wymagany jest niski docisk. Myślę, że ciężko wskazać jest faworyta w ten weekend. Zarówno Ferrari jak i Mercedes będą walczyć zarówno o PP jak i o niedzielny tryumf. Do walki raczej nie dołączy Red Bull z uwagi na charakterystykę toru (choć w Montrealu spisali się całkiem nieźle - szczególnie Ricciardo zaliczający 3 podium z rzędu).

W środku stawki tempa nie zwolnią na pewno w Force India. Perezowi całkiem nieźle się jechało rok temu. Ocon po małych niesnaskach w ostatnim grand prix na pewno będzie chciał potwierdzić wysoką formę jaką dysponuje w zasadzie od początku sezonu. Toro Rosso również chce się pokazać z jak najlepszej strony bo kompletnie nieudanym wyścigu w Kanadzie. Dla Renault a w szczególności dla Jolyona Palmera to może być jeden z ważniejszych wyścigów. Ostatnio ciemne chmury zebrały się nad nim, bo co jak co, ale nie błyszczy w tym sezonie. Generalnie, jest dużo słabszy od Hulkenberga.

Dla Williamsa punktującego podwójnie w zeszłym roku to może być szansa na odkucie się po nieudanym GP Kanady (dla Massy). Dla Strolla natomiast to kompletnie nowy tor i jestem ciekawy jak sobie tu poradzi. Wiemy przecież jak było w Monako (choć trudno o porównania torów w Baku i w Monako). Niemniej jednak dla Kanadyjczyka to szansa na drugi wyścig w punktach z rzędu. Dla kierowców Haasa to również szansa na kolejne punkty (bo Force India ucieka). Niestety punktowanych miejsc jest jedynie dziesięć, więc ktoś będzie musiał opuścić Baku na tarczy.

Co do McLarena i Saubera to niewiele można się spodziewać. Podobnie jak w Montrealu promowana jest moc silnika, a z tym jak wiemy jest problem w obydwu przypadkach. Choć podobno Honda zapowiedziała pewne poprawki do silnika. Muszą się bać zerwania umowy przez McLarena. A po padoku chodzą już plotki, że Williams i McLaren własnie zamienią się silnikami od następnego sezonu - czyli McLaren wróci do jednostek Mercedesa, a Williams przeskoczy do Hondy. Póki co nic nie jest podpisane, ale w plotkach zawsze jest ziarno prawdy (a i z tym podpisywaniem nigdy nic nie wiadomo). Tak czy inaczej Alonso liczy się z kolejnymi karami za wymianę elementów jednostki napędowej. Tu bez zmian. W Sauberze raczej nie liczą na rewelacyjne wyniki w niedzielę, ale póki wyścig się nie skończy wszystko jest możliwe.

Ja osobiście liczę na lepszy wyścig niż ten sprzed roku. Na pewno w zakrętach będzie szybciej (z uwagi na docisk), ale na prostej powinno być troszkę wolniej. Szersze i trudniejsze w prowadzeniu samochody mogą przynieść nam nieprzewidywalne widowisko. Może pogoda sprawi niespodziankę. Ja wiem jedno - niedzielne popołudnie spędzam z F1!