Sen o Formule 1 dla 23-letniego Włocha trwa nadal. Stajnia Sauber F1 Team poinformowała, że w GP Chin ponownie w roli partnera Marcusa Ericssona wystąpi Antonio Giovinazzi. Tym razem weźmie udział w całym weekendzie wyścigowym, a to za sprawą ciągłej niegotowości Pascala Wehrleina do startów w wyścigu.

Wspominałem o świetnym występie Givinazzi'ego w GP Australii (zapraszam do podsumowania GP Australii) i ponoć w padoku w Melbourne plotkowało się już o kolejnym jego występie w nadchodzącym GP Chin na torze w Shanghaju.

Uważam, że jak najbardziej zasłużył na kolejny występ. Trzeba pamiętać, że przed startem w GP Australii w tym bolidzie spędził dwa dni podczas pierwszej tury przedsezonowych testów w Barcelonie oraz zaliczył występ w FP3, kwalifikacjach. To niewiele, a i tak prawie pokonał Ericssona w kwalifikacjach i przejechał bezproblemowy wyścig dojeżdżając do mety.

Teraz oczywiście czeka go trudniejsze zadanie, a biorąc pod uwagę charakterystykę toru w Szanghaju, Sauberowi może brakować tempa nawet w walce z McLarenem. Niemniej jednak występ Włocha doda małego smaczku w najbliższy weekend podczas GP Chin.

Co do samego Pascala Wehrleina to nieco sobie zaszkodził ostatnimi decyzjami. Po całkiem nienajgorszym w jego wykonaniu zeszłym sezonie w nieistniejącej już stajni Manor liczył na jeszcze lepszy sezon. Choć Sauber to czołowych teamów nie należy to oczekiwania wobec niego na pewno były niemałe. Ponadto, przy bardzo dobrym występie Giovinazzi'ego wzrosną one przy okazji GP Bahrajnu jeśli oczywiście w nim wystąpi (tego to nawet on nie jest pewien w tej chwili). Trochę szkoda Niemca, ale jak wiemy F1 potrafi być bezwzględna.