Za nami pierwsza sesja treningowa przed niedzielnym GP Belgii. Podsumujmy więc krótko wszystkie wydarzenia jakie miały miejsce na torze Spa-Francorchamps tego poranka. Nie będzie to proste, bo kierowcy korzystali z wszystkich dostępnych mieszanek opon więc ich tempo trudno porównywać. Spróbujmy jednak to zrobić. Zacznijmy jak zawsze od oficjalnych wyników sesji.
Kimi Raikkonen jak przystało na niekwestionowanego króla w Spa wykręcił dobry czas. Jednak zarówno on jak Sebastian Vettel (P3) swoje czasy wykręcili na ultramiękkiej mieszance. Ponadto, Ferrari przywiozło do Belgii usprawnienie zawieszenia co ma ponoć pomóc na tym nie do końca sprzyjającym im torze. Czekamy więc na dalszą część weekendu.

Jak można było się spodziewać bardzo szybkie od początku weekendu są Mercedesy, a szczególnie ten z numerem 44. Lewisowi (P2) zabrakło tylko 0.053 s. do czasu Kimiego, a swój czas wykręcił na miękkich oponach. Brytyjczyk, jednak narzekał trochę na wibracje podczas jazdy na tej mieszance. Valtteri Bottas zajął szóstą lokatę (starta do LH ponad 0.8 s.) również na najtwardszej z dostępnych mieszanek. Fin miał przygodę w Fagnes, gdzie złapał krawężnik co spowodowało, że w drugiej części zakrętu wpadł w pułapkę żwirową i lekko dostawił prawym kołem do bariery. Na szczęście dla niego i mechaników udało się nie uszkodzić zawieszenia i o własnych siłach dojechać do alei serwisowej.

Standardowo, za plecami Mercedesa i Ferrari mamy kierowców Red Bulla. Tym razem to Verstappen przed Ricciardo, ale ich czasy były bardzo zbliżone. Max jego jeden z kilku kierowców szukał optymalnego miejsca do hamowania przed szykaną Bus Stop i zdarzyło się mu ja przestrzelić. Podobnie jak w Ferrari kierowcy korzystali z ultrasoftów. Jednak ich strata do czołówki wydaje się być dość spora. Jak to będzie wyglądać w dalszej części weekendu - czas pokaże.

Fajnie jest widzieć obydwóch kierowców Toro Rosso w top 10. Carlos (P7) i Kvyat (P9) również wykręcili czasy na ultramiękkich gumach. Co prawda Rosjanin stracił do Hiszpana około 0.4 s., ale i tak spodziewałem się w top 10. Williamsów i Force India. Danil w trakcie sesji narzekał na, jak to on sam określił, dziwną pracę silnika. Miejmy nadzieję, że to nic poważnego.

Wywołałem Force India no to mamy jeden samochód w top 10. Esteban Ocon rozpoczął weekend od ósmej lokaty. To GP rozpoczyna jego drugi sezon w stawce (pamiętajmy, że zadebiutował w Manorze podczas GP Belgii w zeszłym roku). Francuz wykręcił przyzwoity czas, czego nie można powiedziec o Sergio Perezie (P14), który widocznie ma pewne problemy na początku weekendu. To dopiero początek i myślę, że w miarę upływu czasu forma się poprawi.

Całkiem sporym zaskoczeniem jest dla mnie dziesiąta pozycja Stoffela Vandoorne'a, który był szybszy od mającego problemy z DRS (i nie tylko) Fernando Alonso (P12). Oczywiście, należy wziąć małą poprawkę na fakt, że kierowcy niżej (teoretycznie w szybszych bolidach) jeździli na wolniejszych oponach.

Zaraz za pierwszą dziesiątką uplasowali się kierowcy Renault. Zaskoczeniem może być wyższa pozycja Palmera. Brytyjczyk był szybszy od Hulkenberga o 0.1 s. Czyżby to był dobry prognostyk na ten weekend? Zobaczymy. Myślę, że Nico jeszcze nie pokazał wszystkiego.

Ze słabej strony, póki co, pokazali się kierowcy Williamsa. Spodziewano się, że szybszy tor może im sprzyjać, ale narazie się na to nie zanosi. Piętnasta lokata debiutującego tutaj Strolla i dopiero ostatnie miejsce Felipe Massy. Jednak Brazylijczyk jako jedyny nie przejechał szybkiego okrążenia. Już na początku sesji Felipe wyleciał z toru w zakręcie Malmedy i mocno uszkodził bolid. Mechaników czeka teraz sporo pracy przed FP2. Strollowi do top 10 zabrakło 0.7 s. czyli nie tak mało, ale poczekajmy na rozwój wydarzeń w dalszej części weekendu.

Kierowcy Haasa pojechali niemalże identycznym tempem, ale wystarczyło to jedynie na P16 i P17. Tym razem nieco szybszy był Kevin Magnussen. Pamiętajmy, że kierowcy wykręcili swoje czasu na supermiękkich oponach, więc więcej tempa jest w zapasie. Jak narazie nie było większego narzekania na hamulce co dobrze wróży.

Na końcu, pomijając Massę, mamy kierowców Saubera. Marcus Ericsson (P18) był sporo szybszy od Pascala Wehrleina (o ponad 1 sekundę). Niestety, nawet biorąc pod uwagę, że jeździli na supermiękkich oponach, ich strata do liderów jest kolosalna - to ponad 4.5 s. Miejmy nadzieję, że nie tak będzie wyglądać weekend szwajcarskiego teamu.

Podsumowując, poza drobną przygodą Bottasa i nieco większą Massy sesja upłynęła spokojnie. Małym zaskoczeniem jest dla mnie Toro Rosso i dalekie pozycje Williamsa i Haasa. Co do czołówki to myślę, że popołudniem na pierwsze miejsce wskoczy Hamilton. Co jak co, ale ultramiękkie opony zrobią swoje. Interesujące będzie tempo wyścigowe, bo jak wiemy to właśnie w niedzielę rozegra się największa batalia. Układ toru pozwala na walkę i wyprzedzanie, a swoje trzy grosze może dodać pogoda. Jestem pewny, że ten weekend będzie tylko ciekawszy.